Styl życia

Ulubiony od lat kierunek Polaków na wakacje. Gorąco, pięknie, egzotycznie. Branża turystyczna rozwinięta jak w żadnym innym afrykańskim kraju. Ale też jest to kraj kontrastów: zaraz przy wspaniałych, śnieżnobiałych hotelowcach z turkusową wodą, stoją klepiska najuboższych, biegają zwierzęta i nikt się nie przejmuje niszczejącymi zabytkami cywilizacji. Jaki jest kulinarny Egipt? Czy w jego kuchni też znajdziemy kontrasty?

Trzeba przede wszystkim wyjaśnić, że Egipcjanie to bardzo specyficzni ludzie. Z jednej strony niespieszący się nigdzie, wyluzowani, mocno związani z branżą turystyczną, a więc przesiąknięci zwyczajami Europejczyków. Bez problemu na ulicy usłyszycie reklamy w stylu „Dobrze jak w Biedronce”, „Polska gola”. A  z drugiej – pamiętajcie przy wsiadaniu do środków transportu publicznego, że obowiązuje w nich podział na płeć. Podobnie w meczetach. Mężczyźni i kobiety siadają osobno. Rodzina również ma swoje silnie wytyczone granice terytorium płci – mężczyźni jedzą zawsze pierwsi, witają gości płci męskiej. Kobiety podają do obiadu, zajmują się partnerkami, czy żonami odwiedzających ich gości. Ale prawda jest taka, że co kraj to obyczaj, więc jadąc na wakacje czy urlop, warto pamiętać, że wyrazem grzeczności wobec obcej kultury jest ją po prostu uszanować.

Styl kulinarny

Czasami można spotkać się z opinią, że Egipcjanie nie potrafią gotować. Być może wynika to z faktu, że ich kuchnia to połączenie tradycji arabskiej i tureckiej z kilkoma mniejszymi wpływami jak kuchnia francuska, mauretańska czy śródziemnomorska. Podstawą diety są warzywa i owoce, wśród których królują ukochane przez Egipcjan fasola ful i bób. Dania z fasoli i bobu podaje się na śniadanie, obiad i kolację. Serwowane jako pasty, kotleciki, kuleczki, zupy, gulasze – zawsze występują w towarzystwie chleba o nazwie aysz, który drze się palcami w charakterystyczne „kocie uszka” i wypełnia farszem z wymienionych dań. Koniecznie trzeba spróbować tradycyjnego egipskiego street foodu, czyli pasty fasolowej z jajkami, cebulą, masą przypraw, którą podaje się jako falafelki lub farsz kanapkowy. Znajdziecie go pod nazwą ta’amija lub po prostu falafel. Falafel równie często przyrządza się z bobu. Mimo, że główne danie podzielone jest na przystawki (mezze), zupy (chorba), które mogą być z lahma, czyli mięsem, chudar - warzywami czy samak – rybami i owocami morza, to wszystkie dania głównego posiłku podaje się jednocześnie. Egipcjanie lubią biesiadować i jedzą najczęściej bez zbędnych ceregieli – na ziemi, podłodze, przy rozesłanych gazetach lub płachtach materiału. Egipcjanie kochają mięso, kochają grillować, więc z pewnością można u nich posmakować niezrównanego szisz kebabu – aromatycznej baraniny nadzianej na gorący szpikulec. Bardzo często w ten sposób serwowana jest wątroba a także…baranie jądra. Uznawane są za niezwykły afrodyzjak, a wystarczy przejechać się jedną z ulic, przy której stoją apteki, by przekonać się, że ich witryny obklejone są reklamami leków na potencję. Można więc wywnioskować, że Egipcjanie to naród bardzo kochliwy i namiętny.
Ciekawostką kulinarną z pewnością są pieczone i faszerowane gołębie, szukajcie ich w kartach pod nazwą hamam mahszi. Jeśli będziecie chcieli sprawdzić, czy smakuje Wam naprawdę tradycyjne egipskie danie, sięgnijcie po moloheje, to ciągnąca się, mocno zielona zupa z juty. W smaku i konsystencji podobna jest do gotowanej okry, a więc spodziewajcie się galaretowatego gluta w miseczce. To zdecydowanie test na otwartość Waszych kubków smakowych, choć z pewnością zupa smakuje dużo lepiej niż wygląda.
Egipskie desery są niezwykle słodkie. Często serwowane są w towarzystwie doskonałej, mocnej kawy, którą możemy pić również bez cukru. Na talerzyku często ląduje baklawa czy kunafa – to warstwy cienkiego ciasta, podobnego do filo, przekładane masą z miodu lub syropu cukrowego, z orzeszkami lub bakaliami.

Ciekawostka

W Egipcie za posiłek dziękuje się odwrotnie niż w Europie. Tutaj dopiero na zakończenie jedzenia wszyscy mówią do siebie „hani’an”, czyli „smacznego”. Jest jeszcze jedna, dość niezwykła rzecz. W Egipcie ostatnimi czasy zaczęło brakować cukru i stał się on towarem bardzo drogim. Nawet, jeśli można sobie na niego pozwolić, obowiązują limity 1 kg na jedną osobę.