Zacznijmy od nazwy – ciorba po rumuńsku oznacza właśnie zupę. A co z drugim członem – burta? Kiedyś flaki jadali ludzie z niższych warstw społecznych, po prostu dostając resztki z mięsa. To właśnie przy siedzibach polowych ich przywódców, których nazywano „ciorbagii” mieściły się jadłodajnie, gdzie podawano tłuste dania w postaci baraniny i zup z żołądków. To, co pozostało z tych potraw, należało się niższym warstwom społecznym. W ten sposób wymyślono ciorba de burta.
Flaki po rumuńsku, czyli Ciorba de burta
Wiecie, że w Rumunii to właśnie ta charakterystyczna potrawa, czyli flaki, stanowią narodowe danie w kategorii zupa? Kiedyś potrawa dla osób z nizin ekonomicznych, dziś - jedno z najczęściej zamawianych w restauracjach dań. Dowiedzcie się więcej o ciorba de burta i jej historii!
Dziś rozsmakowują się w niej i tubylcy, i turyści, jedząc ją w jeden sposób – zagryzając ostrą papryczką i testując pełną kompozycję smaku z dodatkiem śmietany. Tylko wtedy rumuńska ciorba de burta smakuje jaka powinna.
A jak ją przyrządzić? Potrzebujesz flaków wołowych – to oczywiście podstawa. Teraz z mięsa i włoszczyzny przygotuj rosół, a następnie przecedź go i wtedy dorzuć do niego flaki, marchewkę i papryczkę chilli, które wcześniej udusisz na patelni. Gdy flaki zmiękną, zdejmij je z ognia i dołóż śmietanę – wcześniej rozpuść ją w gorącej wodzie, by się nie zważyła.
Podawaj z ostrą papryką i opcjonalnie, chlebem.