Właśnie zakończyliśmy piękny sezon ślubny. Jeśli ktoś z Was właśnie w tym roku przeżył te uroczyste chwile i powiększył rodzinę o rodziców żony czy męża, być może staje przed dość ważnym dylematem. Jak zwracać się do teściów i kto powinien wyjść z inicjatywą zmian w nomenklaturze?
Drogą tradycji
Tradycja jest w tym kontekście dość jednoznaczna i sugeruje, aby do rodziców żony czy męża zwracać się per „mamo i tato”. Wynikało to z faktu, że w dawnych czasach panna młoda, wychodząc za mąż, rozpoczynała symbolicznie nowe życie, a nazywanie swojej teściowej „mamą” miało złagodzić relację obu pań i nadać teściowej przywilej wychowywania swojej synowej „na nowo”. Wedle tej tradycji synowa miała obowiązek słuchać rad i wskazówek teściowej, tak, jak słuchała własnej matki. Dziś wiele par decyduje się pielęgnować tę tradycję. Co jednak, jeśli nie czujesz się komfortowo w nazywaniu rodziców męża tymi dwoma, szczególnymi słowami?
Teściowo? Pani? A może po imieniu?
Jest bowiem wiele osób, które uważają, że słowa „mamo i tato” są zarezerwowane wyłącznie dla rodziców i nie czują się dobrze, nazywając tak innych ludzi. I na takie sytuacje savoir-vivre ma rozwiązanie. Od razu uprzedzamy, że forma „teściu” czy „teściowo” jest zbyt niezręczna i może nawet brzmieć ironicznie. Radzimy z niej zrezygnować. Z kolei forma „pani, pan” jest bardzo oficjalna, ale może warto wziąć ją pod uwagę, jeżeli Wasze relacje z teściami są rzadkie, niezbyt bliskie i raczej wynikają tylko z konieczności. W przypadku kiedy bardzo się lubicie i macie zażyłe kontakty, warto zastanowić się nad nazywaniem teściów po prostu po imieniu.
Inicjatywa zgodna z savoir vivre
Zgodnie z zasadami savoir-vivre, to osoba uprzywilejowana, w tym wypadku starsza (a więc teść czy teściowa), ma prawo zaproponować sposób zwracania się do niej lub choćby wyjść z inicjatywą samej rozmowy na ten temat. Dopóki tego nie zrobi, rolą synowej czy zięcia, jest zwracanie się do teściów per „pani, pan”.