Nie wiadomo dokładnie, czy ma sześć tysięcy lat czy zaledwie (!) cztery. Wiadomo, że pochodzi z Indii, a dokładniej z tropikalnych terenów między Zatoką Bengalską a Himalajami, gdzie był uprawiany już w starożytności. Dzikie odmiany tego warzywa rosną do dziś na himalajskich stokach.
Kariera od starożytności
Jego nazwa ponoć wywodzi się od imienia indyjskiego księcia, który był równie płodny jak plenny jest ogórek... Starożytni Egipcjanie karmili nim zmarłych, a Grecy uważali, że dobrze wpływa na inteligencję i łagodzi zbyt gwałtowny temperament. Uwielbiał je cesarz Tyberiusz i pewnie dlatego właśnie Rzymianom zawdzięczamy uprawę tego warzywa na szeroką skalę. Starożytne Rzymianki odkryły upiększające właściwości ogórka i z powodzeniem stosowały rozgniecione warzywo jako maseczkę przeciwko zmarszczkom. Dziś ogórki są na masową skalę stosowane przy produkcji kosmetyków. Krzysztof Kolumb zasadził warzywo na wyspach Haiti i od tamtej pory ogórki są uprawiane również na kontynentach obu Ameryk.
Danie dla ubogich?
Ciekawostką jest, że „ogórek” do XV wieku pisało się przez „u” otwarte, zresztą zgodnie z etymologią wyrazu. Podobna jest pisownia nazwy tego warzywa w innych językach, np. czeskim (okurka) czy niemieckim (die Gurke). Jednak od XVI wieku, prawdopodobnie pod wpływem takich słów, jak „góra” czy „pagórek”, również „ogórek” zaczęliśmy pisać przez „ó” kreskowane. Skąd do nas przybył? Dokładnie nie wiadomo. Jedni twierdzą, że ze wschodu, inni – że z zachodu. Dziś trudno to jednoznacznie stwierdzić, na pewno jednak wiadomo, że już w średniowieczu ogórek pojawiał się na polskich stołach, a w okresie renesansu był bardzo popularnym warzywem. Początkowo jadali go głównie ubodzy chłopi i dlatego nazwa popularnej u nas sałatki ze świeżych ogórków – mizeria - jest również synonimem ubóstwa.
Po staropolsku
Mało kto wie, że w staropolskiej kuchni ogórki były poddawane obróbce termicznej. Mogły być daniem głównym lub przystawką na ciepło. Bywały duszone w śmietanie, zagęszczane jajkiem, faszerowane. Obranego, przekrojonego ogórka faszerowano mięsem z kury, cielęciny lub ryby. Duszono ogórki w bulionie, a następnie dodawano do nich mięso, warzywa i śmietanę. Podobne danie przyrządza się do dziś we wschodnich Niemczech. Można też do uduszonych na bulionie ogórków dodać ryż, zioła i śmietanę – to z kolei francuski przepis. Na Kresach cenionym deserem były schłodzone ogórki polane miodem. Do przyrządzania tego przysmaku używano popularnego na Wileńszczyźnie ogórka trockiego, zwanego „brzoskwinią północy”. Inny staropolski przepis na deser to ogórki smażone w cukrze z dodatkiem octu i cytryny. Podobno palce lizać!
Świeży albo kiszony
Dziś ogórki przeważnie jemy na surowo, kisimy lub marynujemy. Zwykle używamy ich do przyrządzania wspomnianej mizerii, czyli surówki z tartych lub krojonych ogórków, z dodatkiem - jak kto woli – cebulki i/lub kopru, soli i śmietany. Niektórzy jadają też mizerię na słodko, z dodatkiem tylko śmietany i cukru. Inna popularna forma spożywania surowych ogórków to chłodniki, czyli zmiksowane świeże ogórki z dodatkiem ziemniaka, ziół i śmietany. Idealne na upały! Najbardziej popularnym i znanym na świecie polskim daniem z ogórka jest… ogórek kiszony. Przyrządza się go w specyficzny sposób, a mianowicie bez użycia octu, w osolonej wodzie, z dodatkiem chrzanu, kopru i czosnku. Na skutek procesu fermentacji ogórków w słonej wodzie na wierzchu powstaje piana, dlatego też niegdyś Francuzi zniesmaczeni mawiali, że Polacy jadają „zepsute” ogórki… Ogórki kiszone mają niezwykłe właściwości zdrowotne i są prawdziwą dumą polskiej tradycji kulinarnej.