Przedstawiamy się. Jak nie popełnić faux-pas?
Organizujesz spotkanie, na którym będzie sporo osób, a część z nich będzie się widziała po raz pierwszy. Będziesz musiała ich sobie nawzajem przedstawić. Zastanawiasz się, jak to zrobić? Nie martw się - wystarczy, że zastosujesz się do kilku zasad, a spotkanie przebiegnie sprawnie i gładko.
Komu kogo przedstawiamy
Nieco inne reguły obowiązują w sytuacjach oficjalnych, nieco inne – w prywatnych, kiedy część osób pozostaje ze sobą w dużej zażyłości lub są spokrewnieni. Ale niektóre z zasad obowiązują zawsze i wszędzie. I tak: osobę młodszą przedstawiamy starszej, mężczyznę – kobiecie, osobie publicznej - osobę niebędącą na świeczniku. Zdarzają się jednak pewne odstępstwa od reguł. Może się zdarzyć, że osoby starsze wypada przedstawić osobom młodszym – np. ze względu na pełnione przez nich wysokie stanowisko. Inna sytuacja: choć młodzież jest z reguły przedstawiana osobom dorosłym, to jednak w przypadku nastoletniej dziewczyny i młodego mężczyzny – to jego przedstawimy młodej kobiecie, a nie na odwrót.
Imieniem i nazwiskiem
Pamiętajmy, że przedstawiając siebie albo znajomego innej osobie, używamy pełnego imienia i nazwiska (nie zdrobnienia, te rezerwujemy dla dzieci). Zdrobnień możemy użyć ewentualnie w prywatnych sytuacjach, i przy sporej zażyłości. Kiedy przedstawiamy małżeństwo, najpierw podajemy imię i nazwisko żony, potem męża. Jeśli grono gości już siedzi przy stole, a nowa osoba wchodzi do pomieszczenia, można dokonać jednorazowej prezentacji – wystarczy powiedzieć: „Poznajcie X…”. Kwestia tego, w jaki sposób wchodząca osoba zapozna się z resztą gości, może być nieco kłopotliwa w tym momencie (musiałaby na przykład nad stołem i kolanami innych gości podawać rękę, przeciskać się itp.), dlatego odkładamy ją na później.
„Zagajenie”
Po przedstawieniu sobie nie znających się wcześniej gości możemy dorzucić parę słów o jednej i drugiej osobie, co może stanowić punkt zaczepienie dla kontynuowanej potem przez nich konwersacji. Wystarczy rzucić zdanie typu: „X uwielbia Włochy, a zdaje się, że ty byłaś tego lata na Sycylii…”. Warto wspomnieć o czymś, co może w domyśle stanowić wspólną pasję nowo poznanych osób (jazda kona, zamiłowanie do podróży itp.). Po takim wstępie możemy opuścić już zapoznanych ze sobą gości i przejść do przedstawiania następnych – mowa oczywiście o sytuacji, gdy jest to większa impreza, podczas której goście przemieszczają się, a nie tylko siedzą na wyznaczonych miejscach przy stole.
Kto wyciąga rękę
Pamiętajmy: to kobieta zawsze wyciąga pierwsza rękę na powitanie. Wyjątkiem są niektóre sytuacje oficjalne, jak na przykład rozmowa kwalifikacyjna, na której obecny jest szef firmy, który - bez względu na wiek i płeć kandydata - pierwszy wyciąga rękę do powitania. Kiedy przedstawiamy sobie dwie nieróżniące się płcią, pozycją ani wiekiem osobty, wówczas pierwsza wyciąga rękę ta, która jest wymieniona jako pierwsza. Jeśli przedstawiane sobie osoby nie różnią się zasadniczo ani wiekiem, ani statusem społecznym, albo nie możemy tego ocenić - wówczas z pomocą przychodzi nam alfabet, czyli najpierw wymieniamy osobę, która ma nazwisko zaczynające się np. na B, a potem tę, której nazwisko zaczyna się na K.
Całuję Twoją dłoń, madame…
Podaną dłoń należy lekko ścisnąć, dbając o to, by uścisk nie był zbyt mocny. Uścisk nie powinien też być zbyt słaby (jakbyśmy zaraz mieli zemdleć). Nieustające kontrowersje budzi kwestia całowania kobiecych dłoni przez panów. Pierwsze feministki już sto lat temu pisały o „nieznośnym zwyczaju” całowania kobiecych dłoni. Skąd wziął się ów obyczaj? Oczywiście, od całowania pierścienia króla lub biskupa na znak szacunku i oddania. Potem - zamiast pierścienia - zaczęto całować dłoń, najpierw ojca rodziny, a potem również kobiety. Całowanie kobiety w dłoń ma być oznaką hołdu i uwielbienia, a przynajmniej szacunku. Jednak współcześnie kobiety przyjmują ten zwyczaj z dużą rezerwą. Dlatego lepiej poprzestać na uścisku dłoni.
Uwaga na seniora
Warto przy tym zwrócić uwagę na pewien aspekt: obecnie, w związku z powszechnym kultem młodości (kiedy czterdziesta to nowa trzydziestka, a pięćdziesiątka to nowa czterdziestka itd.), niektóre osoby, nie tylko panie, czują się wręcz dotknięte, kiedy okazuje się im szacunek ze względu na wiek – np. ustępując miejsca w autobusie czy właśnie podczas prezentacji. Podobnie reagują niektóre osoby w okolicach wieku emerytalnego, które absolutnie nie utożsamiają się z określeniem „senior”. W takiej sytuacji musimy polegać na intuicji i wyczuciu - podczas przedstawiania sobie np. dwóch pań staramy się nie podkreślać kłopotliwej różnicy wieku.