Tradycja w szklance, czyli kompot z suszu

Kompot z suszu. Jedni słysząc nazwę tej potrawy nie posiadają się z radości, inni – zgrzytają zębami na myśl o jej charakterystycznym posmaku. Kompot z suszu ma fanów i antyfanów, ale jedno trzeba mu oddać – zakorzenił się w tradycji Bożego Narodzenia i nie powinno go zabraknąć wśród dwunastu potraw. Dziś opowiemy Wam o nim nieco więcej, bo to bardzo ciekawe danie! Dawno, dawno temu…

… kiedy w polskich domostwach zapach mandarynek i pomarańczy nie był oczywistością, ludzie cieszyli się tym, co mieli. Czyli na przykład suszonymi śliwkami. To właśnie na bazie tych owoców gotowało się wówczas kompot. Wierzono bowiem, że śliwki odganiają nieczyste moce i zapewniają długowieczność. Aby jednak zapewnić domostwu miłość i pokój, do napoju dorzucono jabłka, a dla zyskania sił i pokaźnych finansów – gruszki.  I tak oto powstawały pierwsze kompoty z suszu. Kompot z suszu zrodził się w tradycji Łemkowskiej, w okolicy Beskidu Niskiego – to właśnie bowiem Łemkowie nadawali wyraźną symbolikę owocom, które wymieniliśmy powyżej.

Dla zdrowia i witalności

Kompot z suszu zagościł w tradycji wigilijnej nie tylko z uwagi na bogatą, obiecującą symbolikę składników, ale także z powodu swoich właściwości zdrowotnych, które doskonale sprawdzają się po świątecznym biesiadowaniu. Susz posiada w swoim składzie mnóstwo dobroczynnego dla jelit błonnika, który przyspiesza trawienie ciężkostrawnego świątecznego menu. Właśnie dlatego zwykło się pić kompot z suszu przez cały świąteczny, ale także poświąteczny czas.

Jak to się robi?

Właśnie, jak samodzielnie przygotować kompot z suszu? Zacząć zdecydowanie przed Wigilią! Dzień przed ważnym dniem umyj śliwki, jabłka i gruszki, powtykaj w nie goździki, a następnie zalej wodą z laską cynamonu. Mocz przez pół godziny, a następnie gotuj na małym ogniu, dodaj cukier i gotuj aż do miękkości owoców. Smacznego!