Tuttu, puisi i arfeq, czyli co jadają Grenlandczycy?
W tej mroźnej krainie kuchnia stanowi ważny element kultury. Dla każdego wegetarianina grenlandzkie menu nie będzie pozytywną informacją, ale trzeba wziąć pod uwagę, że ten styl jedzenia wynika ze specyficznych warunków środowiskowych i utrudnionego dostępu do składników. A co to są tuttu, puisi i arfeq?
Tuttu – renifer, puisi – foka i arfeq – wieloryb. Mięso tych zwierząt często ląduje na stołach mieszkańców mroźnej Grenlandii. Najczęściej w formie gotowanej, bo od pieczenia czy smażenia tubylcy raczej stronią. Dzisiejsza dieta to mieszanka dawnych tradycji inuickich z kulturą kulinarną Europy, głównie Danii. Tam pizza z mięsem z renifera czy foki nie jest niczym dziwnym, tak, jak w naszym przypadku niedzielny schabowy. Warzywa i owoce najczęściej importowane są z krajów skandynawskich, bo surowy klimat nie pozwala na ich hodowanie.
Spośród ssaków lądowych często poluje się na renifery, a te przeznacza na pieczeń, którą Grenlandczycy zajadają się podczas świąt i innych ważnych okoliczności. Wykorzystuje się je także do pulpetów, gulaszu czy do makaronu z sosem. Co ciekawe, także język tego zwierzęcia jest grenlandzkim przysmakiem - zjada się go z pieczywem. Z kolei fokę konsumuje się zazwyczaj w formie zupy – krwistej, gęstej i dość specyficznie smakującej. Jeśli nie lubicie tranu (a któż lubi?) – raczej nie zostaniecie jej fanami. Wieloryby z kolei Grenlandczycy podają w gulaszu i stekach, ale nie stroną także od tzw. mattak, czyli wielorybiej skóry z tłuszczem, jedzonej na surowo. Podobno wieloryb smakiem przypomina bardziej wołowinę, niż rybę.
Skusilibyście się?